niedziela, 2 czerwca 2013

Oberwanie chmury w Podjuchach


Oberwanie chmury w Podjuchach maj 1928.

Ostatnie ulewne deszcze przypominają mi historię, jaką przeczytałam w książce Horsta Manna "Stettin-Podejuch und die Buchheide - Chronik, Bilder, Erinnerungen" wydaną w Preetz w 2005 r.
Zdjęcia z książki wstawię po zgodzie autora.

    W środku maja 1928 r. nad Podjuchami nastąpiło oberwanie chmury i towarzysząca temu burza. Po pięknym i słonecznym przedwiośniu przyszła silna burza nad Dolinę Odry. Takiej burzy z nadzwyczajnym natężeniem deszczu, który padał godzinami mieszkańcy Podjuch nie przeżyli.

W tym czasie drzewa owocowe były pełne kwiatów. Na wysokich partiach pola uprawne były wyschnięte.
Masy wody zmywały góry piachu z wyżej położonych pól uprawnych. Szczególnie z ul. Chełmińskiej i Wschodniej [Triftweg], która prowadziła na pola - woda zmyła piach, którego masy spływały na Krzemienną [Waldstr.].

Kierunki spływania piachu. Mapa Google.
Także na ul. Rudej [Saarstr.] pływały ogródki [przydomowe lub działkowe]. Z Młyńskiej Góry i pól dookoła masy ziemi i piasku zalały Sieradzką [Mühlenstr.] przez skrzyżowanie Krzemiennej [Waldstr.] z Szarego Floriana [Kloster Str.] aż do Metalowej [Bahnhofstr.].
Piach leżał na ulicach usypany w duże pagórki, ogródki przydomowe były zniszczone. 
Oberwanie chmury najdotkliwiej odczuła gazownia, która mieściła się na na ul. Sąsiedzkiej. Ulica była wybrukowana tylko do gazowni a wyżej była jedynie piaskową drogą, aż do pól. Deszcz wypłukał masy piachu z wyżej położonych pól i spływały one Sąsiedzką aż do Krzemiennej. Teren gazowni został zasypany. Leżące w podwórzu zapasy węgla zostały zniszczone poprzez wymieszanie się ich z piachem i wodą.
Gazownia Podjuchy.
Zbiornik gazu był pełen, ale należało natychmiast uruchomić produkcję gazu. Niestety nie można było dostarczyć nowych porcji węgla - drogi w Podjuchach były nieprzejezdne.
W urzędzie gminy ogłoszono, iż gazu można używać tylko w nagłych przypadkach.
Straż pożarna całymi dniami była w stanie gotowości, głównie zajmowała się odpompowywaniem wody z piwnic.
Przez urząd gminy ogłoszono nabór chętnych osób, które posiadają furmanki do pomocy przy usuwaniu powalonych drzew i do usuwania złogów ziemi z dróg. Dzięki temu straż pożarna mogła wszystko wywieźć poza wieś i składować w okolicy Regalicy.

Po 14 dniach ulice znów były przejezdne. Niekończące się sprzątanie wsi i ogródków przydomowych trwało miesiącami.

Dostarczanie węgla po tej przyrodniczej katastrofie znów było bezproblemowe. Gazownia, główny dostarczyciel energii wznowiła produkcję po 10 dniach.

Rolnictwo zanotowało duże straty. Pola z terenów położonych wyżej zostały spustoszone. W lokalnej gazecie ogłoszono, iż straty rolnicy oszacowali na 50-60%. Również ogrodnicy i sadownicy martwili się o swoje plony.

Latem 1928 r. gospodarcze i społeczne życie wróciło na stare tory. Mieszkańcy Podjuch mieli nadzieję, że taki wybryk natury rychło się nie powtórzy.
--
Pocztówka pochodzi z galerii prawobrzeze.eu

---
Tekst chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie w całości lub fragmentach zabronione.