piątek, 3 października 2014

Tajemnica Drews Weg

Tajemnica Drews Weg.

     Tuż przy Przełęczy Trzech Braci, w okolicy Dębu Fratera, ale nie na asfalcie Kołowskiej, bo jeszcze przy bruku Drogi Chojnowskiej stoi granitowy kamień-drogowskaz. Dosyć wyraźnie można przeczytać na nim: DREWS WEG.





















Kim był tajemniczy Drews, dlaczego jego nazwiskiem nazwano tę drogę i czy miało to coś wspólnego ze zmianą drogi, która jeszcze na mapach z XIX w. prowadziła Gankiem?

Na poniższym fragmencie mapy Meyera z roku 1889 kolorem niebieskim zaznaczona jest droga Chojnowska. Droga ta pojawia się na wydanych mapach w XX wieku. Po prawej stronie ten sam fragment, ale z mapy Messtischblatt z 1945 r.


Wielka rozbudowa dróg rozpoczęła się po 1909 r., gdy urząd Nadleśniczego Podjuchy objął leśniczy Reinhold Drews (ur. 1860 - zm. 1940). Postanowił on w lesie w którym zarządza, zbudować i naprawiać istniejące drogi.


Jedną z największych zmian, którą możemy zaobserwować jest wyznaczenie nowej drogi z Trzech Dębów (okolice wiaduktu na ul. Smoczej) do skrzyżowania z Mazowiecką w kierunku Kołowa. Dotychczasowa droga, która prowadziła południową stroną Wzgórza Klasztornego była bardzo trudna do przejechania, ponieważ była piaszczysta. Nadleśniczy przeprowadził ten szlak komunikacyjny północną stroną wzgórza i połączył z istniejącą drogą do Kołowa - taki przebieg tej drogi znany jest nam dzisiaj.



W roku 1910 Drews zlecił przedłużenie i wybrukowanie Drogi Dolinnej, ok. 800 m w zachodnią stronę, czyli mniej więcej z okolic skrzyżowania z Drogą Zielawy aż do Kołowskiej.

Na mapie zaznaczone kolorem niebieskim.

  

Po zakończonych pracach, w 1912 r. rozpoczęto budowę i wybrukowanie drogi z Młyna Średniego (Mittel Mühle) do Młyna Prochowego (Pulver Mühle). Nadleśnictwo przeprowadziło też remont drogi Mazowieckiej, która do tej pory była jedynie drogą leśną prowadzącą z południa Dolinnej do Polany Binowskiej. Mazowiecką wybrukowano i utwardzono.


Budowie drogi Mazowieckiej w 1914 r. towarzyszyła budowa i utwardzenie drogi prowadzącej z Młyna Prochowego w pobliżu Głazu Szwedzkiego (który na potrzeby budowy odłupano w 1/3 objętości) mijając Oczko Marzanny aż do Przełęczy Trzech Braci. Do zakończenia II WŚ ta droga nazywała się Drews Weg. Poniżej przedstawiono fragment mapy właśnie z tym odcinkiem drogi.

 
Wraz z trwającymi budowami rozpoczęto też naprawę drogi powiatowej do Chlebowa ze wszystkimi jej trudnymi fragmentami - omijanie wzgórz.

Podczas I WŚ i krótko po niej z wiadomych względów budowa dróg stanęła w miejscu aż do 1921 r. Wtedy Reinhold Drews rozpoczął działania - utwardził fragment drogi do Chlebowa, obecnie zwanej Drogą Binowską i odcinek do Karczmy „Binower Spitze”. Jednak przez wzrastającą inflację i brak środków finansowych w kasie państwa prace wstrzymano.


To był ostatni remont jaki Drews przeprowadził przed odejściem na emeryturę. Nadleśniczy Podjuch pozostawił w swoim rewirze dobrze uporządkowaną i zbudowaną sieć dróg.

Obowiązki Reinholda przejął leśniczy Leopold Robitzsch - on także w swojej pracy zajmował się naprawą i budową dróg w Puszczy Bukowej.

Reinhold Drews, urodzony w 1860 r. umarł dożywszy 80 lat.



Głównym powodem dla którego Nadleśnictwo tak ochoczo przystępowała do prac budowy dróg było ułatwienie wywozu drewna z lasu - nawet o 50%. Ta wartość z dodatkowym wzrostem cen drewna w tych latach o 30% dawała bardo prosty rachunek. Nadleśnictwo budowało drogi z wykorzystaniem własnych materiałów: głazy, żwir, piasek i drewno. Pozwoliło to dodatkowo obniżyć koszt budowy drogi.

Obliczono, że do prac budowy wykorzystano 800 m3 głazów. Większość kamieni to granity z domieszką kwarcytów. W lesie znaleziono też głazy o bardzo dużej objętości. Były one wysadzane w miejscu znalezienia a fragmenty transportowano do miejsca budowy na drewnianych balach (czy też zwane było to saniami).

W 1930 r. "saperzy głazów" odnaleźli wielki, bo mierzący ok. 70 m3 głaz (dla porównania Głaz Kołyska ma ok. 38,5 m3). Leżał on przy Drodze Górskiej i dziś nosi nazwę Osmykańca. Odkryty eratyk był jednym z największych głazów narzutowych, który wykorzystano do budowy dróg. Składał się on z twardego granitu. Pozyskano z niego ok. 2 m3 materiału budulcowego, ale głazy w Puszczy to osobna historia.

W październiku 2013 Klub Kniejołaza otrzymał informację, iż Nadleśnictwo Gryfino skompletowało dokumentację i zezwolenia na poszerzenie i utwardzenie Drogi Górskiej (między innymi RDOŚ, która stwierdziła nieznaczące dla sieci Natura 2000 ubytki w siedliskach). Obecnie jest październik 2014 r. - droga użytkowana jest przez turystów i często samochody. Zniszczone siedliska na skarpach, wykopanych dołach jako zlewnia deszczówki czekają na refleksję - czy wszystko musi być wybetonowane, utwardzone? "Pilny remont Drogi Górskiej" nie okazał się chyba tak pilnym, bo na drodze od czerwca (4 miesiące) ani razu nie składowano dłużyc - wielkie parkingi i nawroty nie były wykorzystane.


---
Tekst chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie w całości lub fragmentach zabronione.

Tekst pierwotnie ukazał się w Kniejołazie 2013 (rocznik Klubu Kniejołaza).
Zdjęcia: Krzysztof Matysiak, własne.
Mapy: wyd. Meyer, Messtischblatt, Klub Kniejołaza (krajoznawcza).

niedziela, 4 maja 2014

Wycieczka nie tylko średniowieczna do Torgelow.

Wyprawa była zastępstwem za inną wycieczkę, która nie odbyła się z powodu zimna (co jak co, ale nocleg pod namiotem przy zapowiadanych 3-4 stopniach Celsjusza nie jest moim wymarzonym spędzeniem czasu).

Padł pomysł na średniowieczną wioskę w Torgelow. Atut: wioska z IX-X w. oraz skansen z XII-XIII w. w jednej miejscowości, czyli dwa w jednym. Na miejscu okazało się, że nawet o wiele więcej.

Na miejsce dojechaliśmy 03. maja jakoś przed południem - pierwszym miejscem do jakiego się udaliśmy była informacja turystyczna. Choć szukaliśmy wpierw skansenu - okazało się (niemiecka logika i organizacja czy też pragmatyzm), że wejściem do „średniowiecznej wioski” była właśnie IT.

Wg informacji na stronie miasta Torelow, w języku polskim (!) - link możemy dowiedzieć się o atrakcjach turystycznych w samym mieście jak i okolicach.

Do Torgelow polecany jest dojazd czy zwiedzanie np. rowerem czy kajakiem, łódką (można na miejscu wypożyczyć). Zwiedzenie wszystkich atrakcji w ciągu jednego dnia może być niemożliwe - dlatego też mamy duży wybór hoteli, pensjonatów czy pól namiotowych/kempingowych (np. jedno z nich znajduje się w środku miasta, na półwyspie).

A jakby się znudziło - można pójść na otwarty basen z podgrzewaną wodą Heidebad.

Nasze punkty odwiedzin:

Willa z informacją turystyczną.


Są tu stojaki z ulotkami, mapki oraz była też pani służąca radą i informacją.
W tym miejscu można też zakupić bilety. Całodniowe wejście do skansenu albo słowiańskiej wioski - 4 €, podwójny bilet (wejście do obu miejsc) - 7 €

Skansen z XII-XIII wieku. 

Z racji wczesnej godziny byliśmy w nim sami + gospodarze. Do każdej chatki można zaglądnąć (szkutnik, kowal, szewc...), do niektórych wejść (garnacz, ten od cegieł, dom kupiecki/handlowy z salą i pokojem rycerskim, muzyk). Wszystko można dotknąć, pooglądać z bliska.
Sala rycerza.

Na zewnątrz skansenu można było podziwiać średniowieczną łódź.

Gospodarze przemili - o wszytsko można zapytać bez uczucia, że się im przeszkadza (zwykle takie odczucia mam w wiosce Centrum Słowian i Wikingów w Wolinie). Oni też w międzyczasie pracowali. 
Idylliczne miejsce z ogródkiem kwiatowym.



Kwiatuszki

Mieliśmy okazję posłuchać o ówczesnych czasach w jęz. polskim (!) - jak tylko jedna z osób usłyszała w jakim języku się porozumiewamy, zawołała kolegę mówiącego „po naszemu”. Wykorzystaliśmy to głównie przy instrumentach muzycznych. Gospodarz grał po kolei na każdym instrumencie z tamtych lat i opowiadał z czego jest wykonany. Informacje te uzupełniał o porównanie Słowian do Wkrzan (niem. Ukranen).

Dom garncarza po lewej a ceglarza po prawej. Czyje majty? ;)


W domu garncarza i ceglarza podziwialiśmy głównie pierwsze piętro oraz opowieści mieszkanki tego domu o tamtejszym trybie życia ludzi. Skansen jest odzwierciedleniem podzamcza z tamtych lat, zbudowany na podstawie wykopalisk i badań archeologicznych.


Strzelaliśmy też z łuku - mi poszło dużo gorzej niż Krzyśkowi, ale frajda była. Łucznik (i chyba też je wykonywał) opowiadał o rodzajach strzał, technice strzelania z łuku etc. Super frajda.

Wystawa w willi + mury zamku.

Wystawa dotycząca Ottona IV ze Strzałą (z Brandenburgii) zajmuje piętro w willi - wstęp w cenie biletu do skansenu (niewykluczone, że za darmo). Bardzo pięknie utworzone: postacie w naturalnych wielkościach, umieszczone w „okienkach” uliczki odwzoruwują dzieje Ottona IV.
Wszystkie elementy są wykonane bardzo starannie, można do wystawy wypożyczyć audioprzewodnika, który w innym niż niemiecki języku opowie o każdym oknie.


„Castrum Turglowe” można przetłumaczyć jako warowny obóz. Pierwsza wzmianka o nim była w 1281, gdy podpisano akt (właśności?) grodu Torgelow klasztorowi Buckow (prawdopodobnie koło Kołobrzegu) przez właśnie margrabię brandenburskiego na Stendal z dynastii askańskiej Ottonowi IV oraz Konradowi (chyba chodzi o jego brata).

Szczegóły można poznać czytając stronę stowarzyszenia


Spacer wzdłuż Wkry, Uecker do Ukranenlandu. 
Ścieżka do skansenu - w oddali widać Torgelow
Cudne widoki, zapachy łąki i wody urozmaiciły 1,6 km drogę (asfatl dla rowerów i piechurów, po drugiej stronie rzeki ścieżka dla piechurów).

Ukranenland
Co tu pisać - choć nic się nie działo (mało ludzi), to i tak wioska mnie zauroczyła. Pospacerowaliśmy i byliśmy w każdym jej zakątku - nikt nas nie śledził ;), choć gospodarze chętnie odpowiadali na pytania, pokazywali co robią.
Można też było wejść do łodzi - czy to posiedzieć, albo z możliwością rejsu (o cenę nie pytałam).
Zdjęcia, zarys historyczny miejsca i dziejów znajdziecie tu: http://www.ukranenland.de



Świątynia.

Aleja-ulica.




W 2011 r. miejsce skansenu zostało zniszczone przez powódź - wysokość wody oznaczono na jednym z budynków.


Miasteczko

Kościół, półwysep z miejscem na namioty i kampery - dojazd rowerowy, samochodowy a także wodny.
W okolicy znajduje się śluza i jaz wodny, huta (otworzona w 1793 r.) + restauracje i kebap knajpa - mi nie dane było nic zjeść, ale Krzysiek raczył się kebabem na placu z fontanną. 




Pomnik hutnika upamiętniający utworzenie tu huty.


Wycieczka była naprawdę udana i dziękujemy za możliwość miłego pobytu w ten jeden dzień weekendu.

Torgelow ma dużo więcej atrakcji:
  • ścieżki dookoła miasta (rowerowe, piesze) z zaznaczonymi atrakcjami (dąb cesarski, leśniczówka, budynek gimnazjum;
Pod linkiem propozycje ze strony miasta: czas wolny (po lewej stronie do wyboru różne ścieżki).
  • szlak wodny dla kajaków i łódek z wieloma miejscami postojowymi, skąd można dojść do atrakcji nawet w mieście.
  • hala jazdy konnem
  • odrestaurowany dom, zakątek wędkarza
  • stadion, korty tenisowe, boiska i place sportowe

--
Źródła:
de.wikipedia
Torgelow.de
ukranenland.de

piątek, 4 kwietnia 2014

Notka o historii cmentarza na Smutnej w Szczecinie

Krótka informacja na temat cmentarza przy ul. Smutnej w Szczecinie.

Współautorem jest Agata Freindorf i inni.

Eine kurze Information über Friedhof in der Smutna Str. in Szczecin. Dank Agata Freindorf u.a. 





Historia prac opisana jest na blogu Agaty tu część 1.

Cmentarz ewangelicki przy ul. Smutnej (do 1945 r. noszącej nazwę Friedhofstraße).
Założony w II poł. XIX w dla mieszkańców wsi Hökendorf, która wówczas obejmowała tereny obecnych osiedli Bukowe, Majowe i Słoneczne. 

W latach 20. XX wieku cmentarz został zamknięty, mimo to dokonywano pochówków w grobowcach rodzinnych jeszcze do lat 30. Podczas walk w marcu 1945 r. nekropolia uległa poważnym zniszczeniom a po zakończeniu II Wojny Światowej została zapomniana aż do lat 90. 

Od 2008 r. grupa mieszkańców społecznie zaczęła troszczyć się o pozostałości grobów. W lipcu 2011 r. z ich inicjatywy, wspartej przez Ks. Proboszcza miejscowej parafii podjęte zostały działania na rzecz uporządkowania terenu byłego cmentarza. Dzięki przychylności oraz dofinansowaniu przez Gminę Miasto Szczecin, we wschodniej części cmentarza w grudniu 2012 r. utworzono lapidarium.

Znajdują się tu charakterystyczne dla cmentarzy ewangelickich płyty nagrobne z przymocowaną tablicą inskrypcyjną z czarnego porcelitu oraz betonowe nagrobki stylizowane na ścięty pień drzewa. W epitafiach umieszczone są często cytaty z Biblii. Na cmentarzu tym pochowany został m. in. Julius Wendt, właściciel miejscowej cegielni.

Die Geschichte unserer Arbeit hat Agata hier beschrieben.

Der evangelische Friedhof in der Smutna Straße (bis 1945 Friedhofstraße) wurde im späten 19. Jahrhundert  für die Gemeinde Hökendorf gegründet, die damals die heutigen Siedlungen Bukowe, Majowe und Słoneczne umfasste.

In den 1920er Jahren  wurde der Friedhof geschlossen, obwohl bis in die 1930er Jahre noch Begräbnisse in Familiengräbern stattfanden. Während der Kämpfe im Jahre 1945 wurde der Totenacker sehr zerstört  und nach dem 2. Weltkrieg bis in die 1990er Jahre vergessen. 

Ab dem Jahre 2008 hat sich eine Gruppe von Bewohnern um die Reste der Gräber gekümmert. Auf deren Anregung wurden im Juli 2011 – unterstützt durch den Pfarrer des lokalen Pfarrbezirkes – große Anstrengungen unternommen, um diesen Friedhof in Ordnung zu bringen.  Dank dem Wohlwollen und der Finanzierung der Stadt Stettin wurde im Dezember 2012 im östlichen Teil des Friedhofes ein Lapidarium erschaffen.

Hier findet man für evangelische Friedhöfe charakteristische Grabplatten mit passenden Tafeln aus schwarzem Porzellan und Betongrabsteine, die Baumstümpfen ähnlich sehen. Epitaphe auf den Grabtafeln sind oft Zitate aus der Bibel. 

Auf diesem Friedhof wurde u.a. Julius Wendt begraben, Besitzer der lokalen Zementfabrik.  

---
Tekst chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie w całości lub fragmentach zabronione.