Kim był tajemniczy Drews, dlaczego jego nazwiskiem nazwano tę drogę i czy miało to coś wspólnego ze zmianą drogi, która jeszcze na mapach z XIX w. prowadziła Gankiem?
Wielka rozbudowa dróg rozpoczęła się po 1909 r., gdy urząd Nadleśniczego Podjuchy objął leśniczy Reinhold Drews (ur. 1860 - zm. 1940). Postanowił on w lesie w którym zarządza, zbudować i naprawiać istniejące drogi.
Jedną z największych zmian, którą możemy zaobserwować jest wyznaczenie nowej drogi z Trzech Dębów (okolice wiaduktu na ul. Smoczej) do skrzyżowania z Mazowiecką w kierunku Kołowa. Dotychczasowa droga, która prowadziła południową stroną Wzgórza Klasztornego była bardzo trudna do przejechania, ponieważ była piaszczysta. Nadleśniczy przeprowadził ten szlak komunikacyjny północną stroną wzgórza i połączył z istniejącą drogą do Kołowa - taki przebieg tej drogi znany jest nam dzisiaj.
W roku 1910 Drews zlecił przedłużenie i wybrukowanie Drogi Dolinnej, ok. 800 m w zachodnią stronę, czyli mniej więcej z okolic skrzyżowania z Drogą Zielawy aż do Kołowskiej.
Na mapie zaznaczone kolorem niebieskim.
Po zakończonych pracach, w 1912 r. rozpoczęto budowę i wybrukowanie drogi z Młyna Średniego (Mittel Mühle) do Młyna Prochowego (Pulver Mühle). Nadleśnictwo przeprowadziło też remont drogi Mazowieckiej, która do tej pory była jedynie drogą leśną prowadzącą z południa Dolinnej do Polany Binowskiej. Mazowiecką wybrukowano i utwardzono.
Budowie drogi Mazowieckiej w 1914 r. towarzyszyła budowa i utwardzenie drogi prowadzącej z Młyna Prochowego w pobliżu Głazu Szwedzkiego (który na potrzeby budowy odłupano w 1/3 objętości) mijając Oczko Marzanny aż do Przełęczy Trzech Braci. Do zakończenia II WŚ ta droga nazywała się Drews Weg. Poniżej przedstawiono fragment mapy właśnie z tym odcinkiem drogi.
Podczas I WŚ i krótko po niej z wiadomych względów budowa dróg stanęła w miejscu aż do 1921 r. Wtedy Reinhold Drews rozpoczął działania - utwardził fragment drogi do Chlebowa, obecnie zwanej Drogą Binowską i odcinek do Karczmy „Binower Spitze”. Jednak przez wzrastającą inflację i brak środków finansowych w kasie państwa prace wstrzymano.
To był ostatni remont jaki Drews przeprowadził przed odejściem na emeryturę. Nadleśniczy Podjuch pozostawił w swoim rewirze dobrze uporządkowaną i zbudowaną sieć dróg.
Obowiązki Reinholda przejął leśniczy Leopold Robitzsch - on także w swojej pracy zajmował się naprawą i budową dróg w Puszczy Bukowej.
Reinhold Drews, urodzony w 1860 r. umarł dożywszy 80 lat.
Głównym powodem dla którego Nadleśnictwo tak ochoczo przystępowała do prac budowy dróg było ułatwienie wywozu drewna z lasu - nawet o 50%. Ta wartość z dodatkowym wzrostem cen drewna w tych latach o 30% dawała bardo prosty rachunek. Nadleśnictwo budowało drogi z wykorzystaniem własnych materiałów: głazy, żwir, piasek i drewno. Pozwoliło to dodatkowo obniżyć koszt budowy drogi.
Obliczono, że do prac budowy wykorzystano 800 m3 głazów. Większość kamieni to granity z domieszką kwarcytów. W lesie znaleziono też głazy o bardzo dużej objętości. Były one wysadzane w miejscu znalezienia a fragmenty transportowano do miejsca budowy na drewnianych balach (czy też zwane było to saniami).
W 1930 r. "saperzy głazów" odnaleźli wielki, bo mierzący ok. 70 m3 głaz (dla porównania Głaz Kołyska ma ok. 38,5 m3). Leżał on przy Drodze Górskiej i dziś nosi nazwę Osmykańca. Odkryty eratyk był jednym z największych głazów narzutowych, który wykorzystano do budowy dróg. Składał się on z twardego granitu. Pozyskano z niego ok. 2 m3 materiału budulcowego, ale głazy w Puszczy to osobna historia.
W październiku 2013 Klub Kniejołaza otrzymał informację, iż Nadleśnictwo Gryfino skompletowało dokumentację i zezwolenia na poszerzenie i utwardzenie Drogi Górskiej (między innymi RDOŚ, która stwierdziła nieznaczące dla sieci Natura 2000 ubytki w siedliskach). Obecnie jest październik 2014 r. - droga użytkowana jest przez turystów i często samochody. Zniszczone siedliska na skarpach, wykopanych dołach jako zlewnia deszczówki czekają na refleksję - czy wszystko musi być wybetonowane, utwardzone? "Pilny remont Drogi Górskiej" nie okazał się chyba tak pilnym, bo na drodze od czerwca (4 miesiące) ani razu nie składowano dłużyc - wielkie parkingi i nawroty nie były wykorzystane.
Tekst chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie w całości lub fragmentach zabronione.
Tekst pierwotnie ukazał się w Kniejołazie 2013 (rocznik Klubu Kniejołaza).
Zdjęcia: Krzysztof Matysiak, własne.
Mapy: wyd. Meyer, Messtischblatt, Klub Kniejołaza (krajoznawcza).